Czy Jeżyce kiedyś będą nudne?
No bez kpin...
Wykopytkowałam na fyrtel wieczorową porą, bo jak tej sierotce zapomniało mi się, że miałam coś jeszcze załatwić. Wracając, z czystego lenistwa postanowiłam jednak skorzystać z tego cudu techniki, jakim jest tramwaj i przejechać ten niepokonalny dystans z Rynku na Polną (o zgrozo!).
Na przystanku zadzierzgnęłam przyjaźń z Dziarską Staruszką. Przyjaźń ta została oparta na solidnych podstawach tego, że ja wiedziałam, która jest godzina, umiałam odczytać w świetle latarni i neonów rozkład jazdy oraz cierpliwie wysłuchiwałam wyrazów niezadowolenia, spowodowanych częstotliwością i prędkością jazdy komunikacji miejskiej poza godzinami szczytu. Dziarska Staruszka stwierdziła, że jest jednak zbyt niska. Ta częstotliwość, nie ta Staruszka.
A więc wsiadam, proszę ja Was, winduję Dziarską po schodkach (niezadowolenie sięgnęło zenitu, tramwaj nie był niskopodłogowy), służę za podpierak, przy wysiadaniu na Polnej natomiast za rusztowanie i co? Ha! Dziarska Staruszka uwiesza się na moim młodym i pięknym ramieniu i dalejże mnie ciągnąć na Staszica! A swój rozmiar miała.
Mam nadzieję, że przełoży się on na rozmiar mojej niebiańskiej aureoli :)
Uwielbiam Cię :)
OdpowiedzUsuń