Śmieci byłam wynieść.
W zasadzie żadna to sztuka, śmieci wynieść każdy potrafi. Ale nie każdy ma zaraz okazję za rogiem natknąć się na Pana Menela, który ciężkim krokiem strudzonego wędrowca, używając ściany do podpórki, brnie naprzód raźno, mamrocząc do siebie.
Ba! Tym bardziej nie każdy ma okazję usłyszeć, żeby ów podróżnik zebrał się w sobie, wyciągnął przed się brudny palec wskazujący, aby potem wymachując narratorowi przed nosem, zakrzyknąć gromko:
- Ja Pani soś powiem!
(W razie, gdyby jednak zdarzyło się Wam kiedyś coś podobnego, uprzejmie podpowiadam, że najlepszym wyjściem jest grzeczne, pytające milczenie. Bo wtedy nadchodzi dobitne...)
-Szszyskiego najlepszego Pani życzę! I dobrego dnia.
Po tym wszystkim wypada ładnie podziękować i oddalić się niespiesznie. Tak.
Tylko, u diabła.
Ja naprawdę mam dziś urodziny...
Pan Wróżka.
OdpowiedzUsuńWięc "Szszyskiego najlepszego" :)
OdpowiedzUsuńsrdeszne dzięki :)
Usuń