wtorek, 10 lutego 2015

Jeździec Apokalipsy

Zaczęłam odnosić niejasne wrażenie, że skończyło się moje szczęście do dziwacznych taksówkarzy.

Każdy, na którego trafiałam ostatnimi czasy, siedział cicho jak trusia, ograniczając słowa do powitania, pożegnania i kwoty. Albo nawet całkiem do zera, zamiast wysokości rachunku używając sformułowania "yyy..." i wskazania paluchem. Jak się jednak okazuje, świat kumulował energię aby mi w odpowiednim czasie wynagrodzić. I to z nawiązką.

Już kiedy wsiadłam, uznałam, że będzie ciekawie. Muzyka rozkręcona była na absolutny full,a pan - przekrzykując pulsujący bit - spytał, czy muzyczka to mi aby nie przeszkadza. Generalnie nie przeszkadzała, odczułam jednakże pewien dyskomfort komunikacyjny w momentach, kiedy Pan się odzywał. W związku z powyższym zaznaczyłam uprzejmie, że albo muzyczka albo pogawędka, obu naraz to się musi nie da. Na takie dictum acerbum Pan uznał, że on to ZAWSZE woli pogadać z klientem. I gadał, choć nie wiem, gdzie przewidział miejsce na klienta, chyba przy "do widzenia" i "dzień dobry". Listę plag w  monologu można streścić w następujący sposób:

- Dlaczego pada śnieg?  To skandal, bo...
- ...koszmarnie ślisko dzisiaj na drodze. I w ogóle...
- ...po co Ci ludzie się tak spieszą. Lepiej wyznawać dewizę: "byle do celu". A wczoraj...
- ...wczoraj to się w bloku na Winogradach paliło, pięć samochodów straży się zjechało, a ludzie to są koszmarne sępy, że się tak zlatują popatrzeć, szukają dramatów. Tak jak ten dramat...
- ...przy Mieszka I, pomiędzy ulicą a trasą pestki, już na wysokości Batorego. Tam mieszka w namiocie bezdomna kobieta. Państwo ją oszukało i dlatego w namiocie. Ale gdyby odebrała zaległą emeryturę, stać by ją było na mieszkanie z balkonem. Jak żyć w takim państwie...
- ...gdzie nawet wiosna nie chce przyjść?

Ale najbardziej podobało mi się ostatnie:
- Bo ja, proszę pani, to zawsze cicho siedzę i nie komentuję. Przecież ja nigdy w życiu na nic nie narzekałem!