niedziela, 15 lipca 2012

Z serii sławni mieszkańcy Jeżyc: Katarzyna Bujakiewicz

"Dzień dobry, Krysia Tuchałowa. Zielone poproszę!" mówi Kasia Bujakiewicz w filmie Piotra Wereśniaka, noszącym tytuł "Zróbmy sobie wnuka". Adresatem tej wypowiedzi jest sygnalizator świetlny. Wiejska dziewczyna nie waha się też cofnąc z połowy pasów, żeby grzecznie sygnalizatorowi podziękować.

Musiałam zrobić małe śledztwo, żeby sprawdzić, czy Kasia Bujakiewicz - o której wiedziałam,że mieszka w Poznaniu - rzeczywiście jest z Jeżyc. Napatoczyła mi się reklama apartamentowców przy Kościelnej, które rzeczona aktorka firmuje swoim nazwiskiem i deklaruje, że wybrała je, jako miejsce do życia. Dlaczego mnie to nie dziwi? :)

Katarzyna Bujakiewicz urodziła się w Poznaniu w 1972 roku. Choć skończyła tu I LO, wywiało ją na studia do PWST do Wrocławia. Potem jednak wróciła. Obecnie gra w poznańskim Teatrze Polskim (byłam bardzo niepocieszona, że trafiłam tam na drugi skład aktorski "Amatorek" i nie dane mi było zobaczyć Kasi na żywo). Znana jest ze szklanego ekranu, występuje w wielu polskich serialach. Ja z kolei widziałam ją we wspomnianym wyżej "Zróbmy sobie wnuka", która to komedia bardzo mi się podobała, ze względu na swoją teatralność (choć przeważają opinie, że była nudna jak flaki z olejem). Ostatnio widziałam ją tez w "Listach do M.".

Katarzyna Bujakiewicz deklaruje miłość do Poznania. Jest zapaloną kibicką Kolejorza. Nie chce wyprowadzać się do Warszawy ani nigdzie indziej - ceni Poznań ze względu na zieleń, pewnego rodzaju kameralność i stosunek mieszkańców do siebie nawzajem. Rok temu, w ramach swoich obowiązków jako ambasadora Poznania - miasta-gospodarza UEFA EURO 2012, czytała jeżyckim dzieciom bajki na placu Asnyka (info tutaj). Co prawda na Rynku jeszcze jej nie spotkałam, ale zapewne wszystko przede mną.

Ach, zapomniałabym o jednej, jakże ważnej roli...

5 komentarzy:

  1. Ja się zawsze na tym filmie zaśmiewam jak głupia. Jest bardzo sztuczny, teatralny. I dlatego mnie bawi chyba. :D

    Kaśka to w tym Polskim gra raz na ruski rok. Widziałam ją raz w "Portugalii". I to chyba była najmilsza wyprawa do tego teatru. Uśmiałam się. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. "nie, żeby specjalnie, ale zwyczajnie, przez nieuwagę" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja rodzina do dziś się zaśmiewa, kiedy biorąc przykład z Krysi T. zagaduje do "światełek"... :))) No i ten rocznik... 1972... :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a myslisz, że co ja robię, kiedy jest czerwone za długo... :)

      Usuń
    2. To samo... :))))

      Usuń