niedziela, 17 listopada 2013

Zwierzyniecka

Aż chciałoby się powiedzieć: najbrzydsza ulica świata.
Serio, ilekroć tamtędy przechodzę - zwłaszcza, od kiedy po zajezdni pozostał ugór, smutny niczym spaniel na deszczu - dumam nad tym, że ktoś to powinien uwiecznić dla potomności. Bo takie dzieło zniszczenia w środku miasta to ostatni raz widziałam, kiedy przejeżdżałam przez - bez kozery powiem - Grudziądz.

Ulica Zwierzyniecka zyskała swoje miano - a to ci niespodzianka! - od Ogrodu Zoologicznego, wzdłuż murów którego biegnie. W czasach zaborów nazywała się dokładnie tak samo, tylko po niemiecku - Tiergartenstrasse. Była dość istotna, a to dlatego, że w tym miejscu mieścił się cały kompleks dworcowy, obejmujący po części teren późniejszej zajezdni (o czym już zresztą przynudzałam swego czasu, więc sobie daruję). Potem była istotna jeszcze bardziej, bo mieściła przy sobie siedziby kilkunastu konsulatów.
Dzisiaj czeka na obiecany remont, który ma zaistnieć z powodu budowy na Gajowej kompleksu nowych budynków. Wracając któregoś jesiennego, niedzielnego popołudnia z miasta postanowiłam udokumentować, jak to czekanie wygląda...

trochę to przerażające.
jak po wojnie...
...a niedawno jeszcze stały mury zajezdni.
nie pytajcie. nie wiem.
niby żywe i zielone, ale też marnie wygląda.
tory donikąd.
Każdy, kto chociaż raz jechał tramwajem linii dwa, przez Kraszewskiego i Zwierzyniecką, z pewnością kojarzy też poniższe anarchonapisy na murze. Muszę przyznać, że zafascynowały mnie one już dawno.

gdzieżbym śmiała!
zawsze podobały mi się platany...
spoko, i tak nikt mi żadnego nie da :)
nie bój się przyznać!
tak, to już Peja mówił.
hau? szczek-szczek?

jak zawsze, to tylko kwestia wagi.
A na koniec: żeby oddać sprawiedliwość, muszę przyznać, że strona Zwierzynieckiej od Starego ZOO jesienią potrafi wyglądać urokliwie. Po murze wspina się i opada kolorowy bluszcz. Potraktujmy to zatem jako coś na kształt podnoszącego na duchu morału :)

siema :)
datowane na koniec października.
edit: Luźne skojarzenie. Czyżby Zwierzyniecka miała coś wspólnego z berlińskim Dworcem ZOO?

6 komentarzy:

  1. Nooo, właśnie siedzę pośrodku tej brzydkiej ulicy, w najbrzydszej kamienicy i już lepiej by było, gdyby to faktycznie był Dworzec ZOO. I ten komentarz nie ma sensu, ale to co. Zawsze fajnie dostać komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne zdjęcia. w końcu wszystkie te mądrości w jednym miejscu. można dorobić do nich nawet spójną filozofię, zasługują na dłuższe przemyślenia niż tylko "do następnego przystanku"... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teraz to się nie bardzo inaczej da, bo ostatni przystanek przed Zeylanda... już wiem! trzeba jeździć tylko w drugą stronę!

      Usuń
  3. A ja pamiętam czasy gdy Zwierzyniecka była super zadbana, a zajezdnia miała się świetnie (chyba nawet odbyło się jakieś nielegalne zwiedzanie z pomocą zaprzyjaźnionych panów w zielonych mundurach). A napisy robi pewnie jeden z najstarszych grafficiarzy w Polsce - zaczęły się pojawiać gdy ja byłam w liceum. Mam parę zdjęć, na kliszy, sic!

    OdpowiedzUsuń