niedziela, 12 sierpnia 2012

Jeżyce w Bieszczadach

Na 10 dni opuściłam ukochane Jeżyce i wybrałam się w Bieszczady, też ukochane. Wróciłam i będę wracać jeszcze wiele razy. Zawsze bowiem pojawia się coś nowego.
Pominę tym razem same góry, szczyty i widoki, bo to wiadomo (chociaż warto wspomnieć o siedmiogodzinnej trasie Tarnica-Halicz-Rozsypaniec - wracałam już na autopilocie, chociaż nie oparłam się pokusie zboczenia na samym końcu na stary, grekokatolicki cmentarz i ruiny cerkwi w Wołosatem). Kiedy już człowiek się wdrapie pod górę, widzi wszystko po horyzont. Ponadto: połoniny pełne kwiatów, hasające zające, szumiące potoki... Tylko trzeba pamiętać o ochronie przed wiatrem, bo wieje jak... na końcu świata :)

Co było nowego tym razem?

Po pierwsze - małe cerkiewki, zamienione na katolickie kościoły w latach '50. Urocze, drewniane, przytulone do kilkudziesięcioosobowych wioseczek w górach. Zwieńczone kopułami, doskonałe przykłady kunsztu ciesielskiego.

Po drugie - Baza ludzi... z mgły. Świetny pub, fantastyczny bar, obklejony zdjeciami, legitymacjami, nieważnymi dowodami, biletami i wszystkim, co jeszcze można tylko wymyślić. Ogromny wybór piwa (choć nie miałam czasu testować) i absolutnie urocze "Baziane" - lokalne piwo w małej butelce z odpowiednią etykietą. Chociaż smak nie powalił mnie na kolana.

etykieta, pieczołowicie odklejona z Bazianego


Po trzecie - słowackie Medzilaborce, w których znajduje się Muzeum Sztuki Nowoczesnej i wystawa prac Andy'ego Warhola, który urodził się był w tamtych okolicach.

Po czwarte - jedzenie w Chacie Wędrowca. Od naleśnika bieszczadzkiego z jagodami, po smażony ser - wszystko, czego próbowałam, było doskonałe. I świetny, ciepły klimat tego miejsca... Polecam każdemu, kto kiedykolwiek wybierze się w Bieszczady.

Po piąte - przypadkowy koncert zespołu "Cisza jak ta" w typowym, bieszczadzkim klimacie - gitary, flet, charakterystyczny wokal. I to wszystko zaraz przy domku, w ośrodku PTTK.

Po szóste i ostatnie - poranna kawa na schodkach. I zbieranie sił na powrót.

5 komentarzy:

  1. Muszę kiedyś pojechać w końcu w Bieszczady! Najlepiej z takim specem-przewodnikiem jak Ty. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. specem jeszcze nie jestem, ale wiem, gdzie dają dobre piwo i maja niezłe sery :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ech... Zazdraszczam Ci tych Bieszczad-ów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest czego :) to jest zdecydowanie jedno z moich magicznych miejsc :)

      Usuń
  4. Dla mnie wciąż do odkrycia - co może być też tą dobrą stroną :) Jest o czym marzyć :)))

    OdpowiedzUsuń