sobota, 8 września 2012

Równowaga rynkowa

Złota zasada: na zakupy nie chodzi się z burczącym z głodu brzuchem. Powinno się to wyryć tępym i zardzewiałym rylcem na jakiejś newralgicznej części ciała. Można bowiem skończyć tak, jak ja dzisiaj - wracając obładowanym niczym duży ssak parzystokopytny, Camelus bactrianus. Znaczy wielbłąd dwugarbny. Z mutacją do trzeciego garba, cholera jasna.

umiałam się oprzeć?
jasne, że nie.

Powiem szczerze, że jeszcze sporo sprytu mi brakuje. Stare jeżyckie wyjadaczki są cwańsze ode mnie, na zakupy pomykają z wózeczkami. Dzisiaj, przy jednym ze straganów, starsza pani ładowała do wózka kilogramy ziemniaków, wzdychając: "Co ja bym zrobiła bez tej mojej przyjaciółki na kółkach...?". Jak widać słabe mam zdolności interpersonalne, bo mnie się takie przyjaciółki jakoś nie imają. Mogłabym kupić, ale czymże jest kupiona przyjaźń? :)

polerowane całą noc.
Dziwnie się czuję, robiąc zdjęcia warzywom w szczycie zakupowym. Sprzedawcy patrzyli na mnie dziś nader podejrzliwie. Poświęciłam się, owszem - ale było warto. Biegajcie na Rynek, póki jeszcze tam tyle dobra. A dla wszystkich wegeludzi to jak Ziemia Obiecana, Eldorado i Mekka w jednym. I z cała pewnością nikt im tam nie powie, że jedzą zielsko.
Dla niezorientowanych, mały cennik (uśredniłam ceny):
pomidory i cukinia - 2 zł/kg, ogórki - 3,50 zł/kg, papryka - 4 zł/kg, brokuły i kubek malin - 3,5 zł, sałata i rukola - 2 zł, rzodkiewki i szczypiorek - 1,5 zł za pęczek. No nic, tylko brać.

rzodkiewkowa piramida. z rzodkiewek.
No i nie byłabym sobą, jakbym nie wrzuciła tego... Pamiętajcie, mordercy, Rynek ma Was na oku!

jak złym trzeba być człowiekiem, żeby dusić niewinne śliwki?
ciekawe, że truskawek się to nie tyczy... wyczuwam spisek.

Korzystając z okazji, szerzę wieść. Zbliża się jeżycka Dzielnicjada (już czwarta), organizowana przez Stowarzyszenie SIC!. Wstęp bezpłatny, więc kto ma ochotę zobaczyć Dom Tramwajarza od środka, niech czuje się zaproszony. Impreza odbywa się pod hasłem "Magia mojej dzielnicy". I teraz nie wiem, czy nie zacząć się bać :) A całkiem serio - więcej info tutaj.

6 komentarzy:

  1. Zawsze kiedy przechodzę obok straganu z biednymi śliwkami drżącymi ze strachu przed dusicielami(a zdarzają się tacy:)uśmiech sam pojawia mi się na twarzy. Rynek jest po prostu cool!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda - Rynek jest najlepszy na świecie. Co to będzie, kiedy będzie zima?

      Usuń
  2. Aż mnie w dołku ściska z zazdrości... :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoj blog uswiadomil mi jak bardzo tesknie za Jezycami, za tymi babulkami z kwiatkami na rogu przy Kraszewskiego, za Panem, ktory zawsze wybieral mi takie lepsze pomidory (schowane z tylu, no ja mam nadzieje, ze lepsze ;-) ech...do Swiat niedlugo, wiec i ja powroce na swoj fyrtel :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wcale się tęsknocie nie dziwię... klimat jest rzeczywiście niepowtarzalny. mam nadzieję, że stworzę tu chociaż mały lufcik, którym będzie można podglądać Jeżyce. pozdrawiam serdecznie i zapraszam :)

      Usuń