poniedziałek, 4 marca 2013

Zimy nie ma

Ano. A ja nie zdążyłam jej nawet na dobre pokazać, bo zawsze coś. Wstydzę się okrutnie, okazuję skruchę i błagam o wybaczenie. Ale za to zbliża się wiosna. Świstak Phil wie, co widzi :)

Wolny poniedziałek jest czasami prawdziwym błogosławieństwem - tak, jak dzisiaj. Poranek nad Jeżycami wstał błękitny, słoneczny i bezchmurny. No bajka. Poświęciłam więc sprzątanie dla spaceru, chojracząc już w wiosennym płaszczu.

Robiąc pętlę przez Rynek ("Pani, ogórki świeżutkie, krajowe, dzisiaj przyjechały" z jednej strony i "Buraczków dwie nabierki, proszę" z drugiej), zawędrowałam do Parku Sołackiego. No przyznam, że nie tylko ja miałam taki pomysł. Pałętało się sporo babć z wózkami, marcujące parki, starsi panowie, wygrzewający się na ławeczkach... W drogę nieopatrznie wlazła mi też grupa krasnali pod przewodnictwem jednego malucha, krzyczącego: "PRZEDSZKOLE, CAŁA NAPRZÓD!!!". Biedny dzieciak, w tym wieku jeszcze nikt go nie uświadomił, jak zazwyczaj kończą dyktatorzy... :)

szkoda tylko, że świat jest jeszcze wyblakły.
Uprzejmie donoszę - gdzieś tam nieśmiało pojawia się wiosna. Przyłapałam platany na pączkowaniu! Bezwstydnie i przy ludziach, tfu!

przyczajone liście.
myślałam, że teraz takie rzeczy pisze się na Facebooku.
ciekawam, czy big love Julci i Bartusia doczekała wiosny...? :)

1 komentarz: