Wolny poniedziałek jest czasami prawdziwym błogosławieństwem - tak, jak dzisiaj. Poranek nad Jeżycami wstał błękitny, słoneczny i bezchmurny. No bajka. Poświęciłam więc sprzątanie dla spaceru, chojracząc już w wiosennym płaszczu.
Robiąc pętlę przez Rynek ("Pani, ogórki świeżutkie, krajowe, dzisiaj przyjechały" z jednej strony i "Buraczków dwie nabierki, proszę" z drugiej), zawędrowałam do Parku Sołackiego. No przyznam, że nie tylko ja miałam taki pomysł. Pałętało się sporo babć z wózkami, marcujące parki, starsi panowie, wygrzewający się na ławeczkach... W drogę nieopatrznie wlazła mi też grupa krasnali pod przewodnictwem jednego malucha, krzyczącego: "PRZEDSZKOLE, CAŁA NAPRZÓD!!!". Biedny dzieciak, w tym wieku jeszcze nikt go nie uświadomił, jak zazwyczaj kończą dyktatorzy... :)
szkoda tylko, że świat jest jeszcze wyblakły. |
przyczajone liście. |
myślałam, że teraz takie rzeczy pisze się na Facebooku. ciekawam, czy big love Julci i Bartusia doczekała wiosny...? :) |
A tu zong! dzisiaj 21 marca, pada śnieg i chyba z-2...
OdpowiedzUsuń