Kto z Was pamięta wierszyk Tuwima o wdzięcznym tytule Lokomotywa? Podejrzewam, że w tym momencie, gdzieś w Internecie podniósł się wirtualny las rąk. Dobrze.
Od pewnego czasu czuję, że utwór ten stał się niebezpiecznie tożsamy z moim życiem. Wprost podejrzanie się z nim identyfikuję. A konkretniej, chodzi o fragment:
Puff - jak gorąco!
Uff - jak gorąco!
Płynny ołów, lejący się z nieba, ma też niebagatelny wpływ na bytność i niebytność rodzaju ludzkiego na ulicach. W niedzielę, w godzinach popołudniowych, wlokłam się na ten przykład (jak żółw ociężale: Tuwim dobry na każdą okazję!) do domu i co? I nic właśnie! Ani żywej duszy na ulicy! Miasto wzięło i zdechło. Ciut inaczej jest w środku tygodnia, kiedy w zatłoczonych i gorących tramwajach tłoczą się i pocą chyba wszyscy. I taka też to będzie historia.
Zazwyczaj w tramwaju separuję się od świata i zakładam muzykę na uszy. Kiedy jednak dzisiaj wracałam do domu w skwarze i niewydolnej, tramwajowej klimatyzacji, doszłam do wniosku, że to będzie cokolwiek o jeden bodziec za dużo dla roztopionego mózgu. Dzięki temu dane mi było podsłuchać poniższą rozmowę telefoniczną pewnego Pana.
- No, mówię Ci, to jest proste jak świński ogon (hmm... ok, z biologią to i może byłam zawsze trochę na bakier, ale wydawało mi się, że świńskie ogony... zresztą, nieważne). Świat jest zidiociały! Zalewa nas potok debilizmu. I wiesz, co w takim świecie trzeba? Trzeba być jak rycerz! Z otwartą przyłbicą kroczyć pośród idiotów! Nie dać się opluwać! Być nieczułym na kopniaki (no, to nietrudne, kiedy ma się zbroję)! Rycerstwo przeciwstawić kretyństwu...!
Racja li to, Mościa Państwo?
Azaliż?
Osz kurde! *_* Jesteś pewna, że to było naprawdę, że to nie Twój udar?
OdpowiedzUsuńTen rycerz to taki giermek raczej dopiero czy..?
No i co by nie było - święte są słowa jego! ;>