Mimo, że mam więcej czasu (drugi tydzień zwolnienia lekarskiego), to jednak ciężko mi się myśli (drugi tydzień zwolnienia lekarskiego). Ciężko mi się też pisze, albowiem coś mi wpadło pod spację. Podejrzewam, z dużym prawdopodobieństwem, że wpadło stosunkowo dawno, a to, co przeszkadza mi pisać dzisiaj, to już wyższa forma ewolucyjna. W każdym razie jest silna i dzielnie walczy z uciskiem :)
No i trzecie - dawno nie było żadnych zdjęć. Nie, żeby to poniżej zasługiwało na to szlachetne miano. Chcę po prostu pokazać, dlaczego nauczyłam się zawsze mieć przy sobie komórkę :)
tu byliśmy. mama, tata i dziecko. |
a nie taniej było kupić litra od razu? |
a pomyśleć, że kiedyś mafia podkładała tylko zgniłe ryby... |
kto zna jakiegoś sudenta? |
o copy sprzedawcy miodu już wspominałam. wzrusza jak zawsze. |
twórczość moich własnych sąsiadów. nie, nie jestem adresatem :) |
smutne na koniec. taki napis pojawił się na jednym z budynków przy Dąbrowskiego. czy napisał to przestraszony sąsiad czy przestraszony członek rodziny? |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz