poniedziałek, 13 sierpnia 2012

niezmiennie

Powroty z daleka tez maja pewna specyfikę. Na przykład taką, że w lodówce pozostała tylko karma dla boskiej strony mojej osoby - a mianowicie: światło :) Co robimy? Idziemy na Rynek, rzecz jasna.
Tam niewiele się zmienia. Pan ze smyczami stoi, jak stał. Dziś zakupiłam, zgodnie z daną sobie obietnicą, smycz markową Wyższej Szkoły Gastronomii i Hotelarstwa w kolorze granatowym. Pan powiedział, że specjalnie wybierze dla mnie taka niezniszczoną i najładniejszą.
A na Rynku...? Feeria barw, morze zapachów. Pomidory za dwa złote, róże za złotówkę. Jabłka "słodkie i twarde, ale tak, że zęby można zostawić" (cytat dosłowny). Podczas zakupów u "mojego" Pana, przytaśtała się jakaś taka starsza babcia i zaczęła wnosić ochy i achy nad kapustą. Po czym zreflektowała się, że takie wielkiej główki, to ona nijak nie dźwignie, mając 1,50 m i chodząc o kulach. Zaproponowałam zatem, że odniosę jej tę kapustę do domu, jeśli chce. Pani się uśmiechnęła i podziękowała - powiedziałą, że kupi pół i sama doniesie. Szkoda w zasadzie, że nie chciała pomocy. Na pewno opowiedziałaby mi jakąś fajną historię, starsze babusie mają takie skłonności. Natomiast właściciel stoiska powiedział, że on owszem, chętnie pomoc przyjmie i czeka na mnie o 15.30, kiedy trzeba będzie ładować skrzynki do samochodu :)

I smaczek - kłótnia przy stoisku owocowym:
- Co się Pan tak pcha, taki gruby, tu kolejka jest, my tu stoimy, Pan się wciska z tym tłustym brzuchem...!
- No i dlaczego mnie Pani obraża, że gruby? Pani jest niekulturalna, tak się nie mówi do obcych ludzi.
- (Pani zapowietrzona) A bo to... Bo to... riposta taka była!!!

3 komentarze:

  1. Riposta taka.. jeny, boooooki zrywam! Hahaha :D cudowne dzieci tu płodzisz, dziękuję M za wszystkie "niezwyczajne" story.! :)
    od Julii :)

    OdpowiedzUsuń
  2. proszę bardzo :)
    obawiam się, że tych "story" to mogę nigdy nie skończyć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Babusia" i "przytośtała"!!!! Uwiwelbiam Cię :))))))

    OdpowiedzUsuń