Myślę całkiem poważnie, że na biblijnej liście ośmiu błogosławieństw brakuje co najmniej jednego punktu. "Błogosławieni pracujący w sobotę, albowiem gdzieś i kiedyś czeka na nich nagroda".
...a przynajmniej bardzo chcę w to wierzyć :)
Jako niewolnik MPK, wstałam dziś rano z poczuciem palącej konieczności doładowania sieciówki, zanim przedsięwezmę (czy jest w ogóle takie słowo?) jakiekolwiek inne działania. Wymogło to na mnie dodatkową aktywność w postaci kurcgalopku na Rynek Jeżycki. A pogoda nie rozpieszcza, jak to przy weekendzie.
Stojąc przed kioskiem, usłyszałam narzekanie jakiejś kobitki na tłok i kolejki. Nic ciekawego by w tym nie było, gdyby z wysokości jej kolan, z ust małej dziewczynki, którą trzymała za rękę, nie wyrwało się wzdychające:
- No, masakla...
A puenty nie będzie, bo właśnie w tramwaju mam kontrolę biletów :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz