czwartek, 24 stycznia 2013

Kaligrafia

Ostatnio jakoś tylko kultura obrazkowa tutaj. No dobrze, niech będzie i tak.

Poniższe zdjęcie jest chyba jakims potwierdzeniem, że łatwiej napisac niż powiedzieć. W końcu piszemy do siebie maile, porozumiewamy sie przez komunikatory, postujemy na facebooku... To taka zimowa wersja smsa chyba :)

myślę, że autor włożył w ten napis sporo wysiłku.
albo ma nienormalnie długie ręce.

Dla tych, co od razu pomyśleli o naklejeniu karnego - a czy Wam chciałoby się specjalnie w tym celu odśnieżać cudze auto...?

niedziela, 13 stycznia 2013

Pomoc sąsiedzka

Na takie oto serdeczne wyrazy jeżyckiej przyjaźni można się natknąć przy drzwiach do mieszkania w jednej z oficyn na Jackowskiego.

uczynne. zabójczo.

piątek, 11 stycznia 2013

Nasza zima zła!

Tramwaj pełen jest jednak sytuacji niezwykłych. Chociaż w zasadzie może to jakieś moje wypaczenie, bo - było nie było - jeżdżę nim dość często.

Dzisiaj właśnie, trenując radośnie przy tramwajowej poręczy surfing na sucho, rozpatrywałam w duchu problem punktualności komunikacji miejskiej w Poznaniu i jej niebagatelnego wpływu na moją obecność gdziekolwiek na czas. Z zadumy nad tym pasjonującym zagadnieniem wyrwało mnie dość stanowcze i pełne zapału szarpanie za rękaw.
Patrzę i o! Jakaś babcia-staruszeczka, malutka jak krasnal, majta mi się u dołu płaszcza. Chyba nawet mówi do mnie coś, czego przy słuchawkach w uszach nijak nie jestem w stanie dosłyszeć. Brutalnie odbieram więc Luxtorpedzie prawo głosu, z wahaniem wyciągam słuchawki i grzecznie pytam, co jest na rzeczy. Babcia-staruszeczka robi stop, włącza natentychmiast przewijanie i zaczyna tyradę od punktu wyjścia:
- No mówię przecież, że widzi pani, zapowiadali zimno. Że będzie mróz i w ogóle. To ja się ubrałam, opatuliłam, dwa swetry mam i co? Ciepło jest! Ciepło! Ale ech... ja to nigdy nie miałam szczęścia w życiu...

Tak sobie teraz myślę, że jakby kożuch... Nie, to by była tragedia :)

sobota, 5 stycznia 2013

Cudzym słowem

Oto, jaką odezwę do narodu znalazłam niedawno po wejściu do klatki schodowej:

...
Naszego patriotyzmu. "Dobrze Powiedziane".

wtorek, 1 stycznia 2013

oby był lepszy niż poprzedni

Takie właśnie życzenia słyszałam dzisiaj najczęściej - i nie ma tu specjalnej różnicy, czy od znajomych czy nieznajomych.
Za piętnaście północ zwlokłam się z kanapy z niezwykle jasną myślą, że - co jak co, ale - Jeżyce zobowiązują. Co prawda piersiówki pod pachę nie wzięłam (jeszcze do prawdziwej penery mi sporo brakuje), ale dzielnie wyszłam na fyrtel. I czymże byłby ten niby-nowy rok bez Pana Menela?
- Pani z Jarocina?
- ...?
- No, z Jarocina?
(ja nie wiem, po czym się poznaje jarocińskiego autochtona? i dlaczego na niego wyglądam?)
- Nie, obecnie to z Poznania...
- Ahaaa. Bo ja też z Poznania! A jak pani na imię?
- Magda... (ale czujecie ten ton lekkiej konsternacji?)
- A mnie Bodzio. Prawdziwy Bodzio. A nawet Jedyny Prawdziwy Bodzio (przysięgam, że powiedział to dużą literą). Znamy się?

[W TYM MIEJSCU PRAGNĘ SKORZYSTAĆ Z OKAZJI, WPROWADZIĆ TROCHĘ PRYWATY I UŚWIADOMIĆ MEGO TATĘ, RÓWNIEŻ BODZIA:  SORRY TATO, JESTEŚ PODRÓBĄ :)]

Ogólnie na Szamarzewie impreza przaśnojeżycka. Zdegenerowana młodzież, rzucająca pod nogi te huczące petardy, pijani studenci, ściskający kogo się da, bezzębne kobitki, proponujące mi drinka... Sama słodycz :) Tak w zasadzie to nie wiem, dlaczego, ale jak na osobę mocno trzeźwą, życzeń dostałam sporo :)

trzy, cztery, start

tak się bawi, tak się bawi Sza-ma-rzewo

tak, na końcu eee....hukło :P

jeżyckie latorośle

heca na sto fajerek

stamtąd na pewno nie było lepiej widać, ale co kto lubi :)

JPB czyli Jedyny Prawdziwy Bodzio. na dwunastej.