niedziela, 21 października 2012

Bo Sołacz to wciąż Jeżyce

no dobra, trochę oszukaństwo, bo to konkretne jest z Cytadeli.
...a już zwłaszcza jesienią!

Warto skorzystać, póki łaskawie jest złota. Poranna mgła rozwiała się dziś koło południa, więc wyległam z misją: Park Sołacki. Myślę sobie cwanie: Aha! Kolorowo, liście spadają, cud, miód, pomarańcza.  Trochę koloru wniosę. Wezmę aparat!
No to wzięłam.
Nienaładowany.

Plując sobie intensywnie w brodę przybrałam więc chytrą, trochę snobistyczną minę, wyjęłam, zamiast aparatu, telefon i dawałam do zrozumienia, że jestem tak alternatywnie alternatywna, że nie kręcą mnie lustrzanki z półmetrowym obiektywem i że w ogóle uważam to za skrajnie hipsterskie :)

a to już Park Sołacki. bez ściemy. i bez
normalnego aparatu :)

najlepiej jednak na te zdjęcia spoglądać tylko z daleka :)

wszyscy lubimy błękitnookie blondynki o różanych ustach :)
edit:

Nie mogłam się powstrzymać i dokładam jeszcze jedno...

na gościnnych występach - Park Wodziczki.

2 komentarze:

  1. kochany Sołacz! ależ mi brakuje tego parku!!! muszę koniecznie w listopadzie przyjechać, choć i tak już liście pewnie opadną...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z internatu było blisko, co nie? :)
      jak masz ochotę na więcej zdjęć, to dysponuję. chociaż to nie to samo, co na żywo.

      Usuń