piątek, 11 maja 2012

Semafor w Meskalinie

We wtorek przeszłam się do Meskaliny na maraton filmów z Festiwalu Filmów Animowanych SE-MA-FOR. Jeżeli mówię "przeszłam" to naprawdę mam to na myśli, bo był to długi spacer z Jeżyc na Stary Rynek i z powrotem.
Animacja była po pierwsze poklatkowa, po drugie zupełnie inna, niż niektórym się może kojarzyć. Nie były to bowiem bajki dla najmłodszych, zdecydowanie. Mogłam zobaczyć kilka naprawdę mocnych, wzruszających obrazów. I przekazu nie zakłócało ani trochę to, że główne role grały na przykład lalki. O wydarzeniu więcej tutaj: http://poznan.culturowo.pl/festiwal-filmowy-se-ma-for-e17467/ 
Można znaleźć tam tez listę wyświetlonych animacji.

A mnie ujęło "Bottle" autorstwa Kirsten Lepore. Moim zdaniem wieloznaczne. Ale nie powiem nic więcej, bo najlepiej obejrzeć i samemu wydać sąd.


wtorek, 1 maja 2012

moja Jeżycjada

Jeżyce.
Jak dla mnie to najbardziej "poznańska" dzielnica Poznania. Wylądowałam tu zupełnym przypadkiem i wiem jedno - nie chcę przenosić się nigdzie indziej.

Jeżyce fascynowały mnie na długo przed tym, jak zdecydowałam się przejechać szmat drogi i zamieszkać w Poznaniu.  Jak większość nastolatek zaczytywałam się w serii książek o rodzinie Borejków. Autorka, Małgorzata Musierowicz, akcję swoich powieści (skądinąd fantastycznych - czytam do teraz) osadziła właśnie w tej starej dzielnicy, gdzie pełno jest dużych willi i starych kamienic z rzeźbionymi balkonami. Już wtedy wydawały mi się miejscem niezwykłym. Zwiedzałyśmy je zresztą z koleżanką, zaraz po przyjeździe do Poznania. Wtedy jednak nie mogłam poczuć tego, co czuję, od kiedy stało się to moim miejscem do życia. Jeżyce. Je-życie :)

Mieszkałam w kilku różnych miejscach w Poznaniu - żadne z nich nie oddycha tak mocno, jak Jeżyce. Żadne nie jest tak barwne, dosadne i pełne niezwykłych sytuacji.