poniedziałek, 17 lutego 2014

Orły, sokoły, herosy

Kiedy pierwszy raz w życiu byłam w Warszawie - a miałam podówczas jakieś 15 lat - wszyscy straszyli mnie Dworcem Centralnym. Była to pamiętna klasowa wycieczka, podczas której wychowawczyni kazała nam chyłkiem przemknąć w ciasno zbitej kupce, ze względu na to, że:
a) kupy nikt nie ruszy
b) zdegenerowani narkomani, szalejący ze swoimi strzykawkami i wbijający je przypadkowym ludziom gdzie popadnie, dosięgną co najwyżej tych na obrzeżach. W żadnym razie nie dadzą rady całej klasie.

Nie pamiętam już, czy wtedy Centralny rzeczywiście miał czym robić ponure wrażenie. Pewnie miał. Teraz jestem daleka od takiej opinii. Stosunkowo czysto jest i łatwo się tam poorientować - nie to, co w naszym poznańskim centrum handlowym, do którego Dworzec Główny jest na doczepkę (zupełnie nie wiadomo, po co właściwie) i gdzie perony są losowo rozrzucone po całym terenie.
Także tego: Warszawa Centralna nie rozczarowuje. Nawet na polu ciekawych historii.

Czekałam dobrych kilka minut, aż pociąg powrotny do Poznania, noszący pieszczotliwe miano wieszcza, co to wielkim poetą był, wtoczy się na peron. Stało obok mnie dziewczę z wielką walizą i świergotało przez telefon. Rozmowa zakończyła się, gdy rzeczoną walizę należało wtachać do pociągu. Misja ta zdawała się przerastać dziewczę, które siłowało się z bagażem.
Ale cóż to?!
Na pomoc pospieszył rycerz na białym koniu, ukrywający się tymczasowo pod postacią wysokiego okularnika! Wyciągnął swą pomocną dłoń i już-już miał chwycić walizkę z drugiej strony, kiedy to z usteczek dziewczęcia wyrwało się warknięcie:

-Sorry! Mamy GENDER!

Bez wątpienia.
Każdy ma.

3 komentarze:

  1. sorry, taki mamy klimat

    OdpowiedzUsuń
  2. BTW gender. Niech se tacha walizę, jak chce :) Ja natomiast w kwestii Centrum, do którego doczepiony jest rzeczony dworzec. Byłam tam jakieś 2 tygodnie temu na badaniu terenu. Kiedy zauważyłam na jednym z pięter pośród markowych sklepików napis: MOBILNE MUZEUM POWSTANIA WIELKOPOLSKIEGO podążyłam tam kurcgalopkiem. I co się okazało??? Że w samym centrum biznesu, shopingu i popkultury odnalazłam jedyne! zdjęcie, jedyną pamiątkę po naszym rodzinnym (dziadka brat) powstańcu :) Poznań nie przestanie mnie zadziwiać :) I teks Maxa, kiedy o tym opowiadał: "W centrum handlowym odnaleźliśmy naszego zmarłego przodka" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie gadaj!!
      Ale numer :)
      ale wiadomym jest, że Poznań to niezwykłe miasto. Jedyne takie na całym świecie!

      Usuń